Czasy, kiedy przeciwników politycznych lub ideologicznych można było postawić przed
sądem wojskowym, skazać na śmierć po krótkiej rozprawie i strzelić w potylicę, mamy
już na szczęście, w większości, za sobą. Ale przyroda nie toleruje pustki,
dlatego w miejsce bezpośredniego rozprawienia się z oponentami, wymyślono nowy
sposób wykorzystania instytucji użytku publicznego – szpitali psychiatrycznych.
Czy można prościej uporać się z innowiercą, heretykiem
sprzeniewierzającym się jedynym prawdziwym wartościom, niż zabukować miejsce w
ośrodku wczasowym bez klamek? No tak, są jeszcze bardziej bezpośrednie metody
perswazji. W nieszczęsnych krajach arabskich, które po fali rewolucji i
wielkich nadziei na demokratyzację, zmagają się teraz z naporem środowisk
radykalnych, można przecież wejść na tamtejszą ambonę, potrząsnąć kilka razy
krzaczastą brodą i straszyć po bożemu batami i ukamienowaniem. Wielkim
entuzjastą takich metod jest islamski kaznodzieja Almi Adel, stojący na czele
tunezyjskiej „Komisji Wspierania Cnoty”. Komisja ta zajmuje się wspieraniem
cnoty cudzej. Ostatnimi dniami zajęła się cnotą młodej Aminy.
Amina, 19-latka z Tunezji, opublikowała niedawno w internecie swoje
zdjęcia, na których pozuje topless. Na pierwszej fotografii pokazuje środkowy
palec, a slogan na jej ciele stanowi jasny przekaz dla rozgorączkowanych
radykałów: „Fuck your morality”. Na drugim napis głosi: „Moje ciało jest moją
własnością, nie jest kwestią niczyjego honoru”. Kilka dni później Amina
przepadła, prawdopodobnie uwięziona przez rodzinę.
W odpowiedzi na to, cały świat zareagował umieszczając w sieci
dziesiątki zdjęć, na których półnagie kobiety i półnadzy mężczyźni wyrażają
swoje wsparcie hasłami „Free Amina”, wymalowanymi na ciałach. FEMEN posunął się
nawet krok dalej i dla mnie osobiście, na przekór nienawistnym ekstremistom, islamski
półksiężyc nabrał nowych, bardziej krągłych i ponętnych kształtów. Przywitajmy
nowo-ukuty termin symbolizujący walkę kobiet o swoje prawa w krajach
cywilizacji islamu – titslamism.
Dzisiaj dowiadujemy się wreszcie, że rodzina zdecydowała się
umieścić Aminę w szpitalu psychiatrycznym, ponieważ od długiego czasu
podejrzewała ją o głęboką depresję i skłonności samobójcze. I chociaż jest to
zapewne wierutna bzdura, to należy pamiętać, że każdego normalnego człowieka
dopadłaby chandra, gdyby wszyscy dookoła rozkładali w jego sypialni dywanik
modlitewny, włazili boso i zawodzili ponuro do Boga.