Pięć lat temu, w 2008 roku UEFA wraz z Komisją Europejską zdecydowały
się na kolejny krok w walce z rasizmem na boiskach i poza nim. Wykorzystując
kapitał rzędu dwustu pięćdziesięciu tysięcy euro, organizacje zleciły nagranie
klipa reklamowego, któremu przyświeca hasło: „Different languages, one goal– NO TO RACISM”. Na oficjalnej konferencji rzecznik prasowy UEFA przyznał,
że nie należy podchodzić do zagadnienia w naiwny sposób – spot reklamowy nie
rozwiąże problemu rasizmu w przeciągu jednej nocy, jednak dajemy przykład i
nadajemy ton całej kampanii. Trzydziestosekundowy film jest wyświetlany
najczęściej przed, w przerwie i po piłkarskich transmisjach. Na ekranie widać
kibiców różnej narodowości i etnicznego pochodzenia emocjonujących się meczem.
Wszystkimi targają takie same emocje niezależnie od koloru skóry, płci i
trykotu piłkarskiego. Wszystkim przyświeca jeden gol.
Mnie najbardziej podoba się turecka rodzina, w której, zdaje się,
ojciec – łysiejący wąsacz z klasycznym mięśniem piwnym i białym bezrękawkiem
pod tureckim trykotem wydziera się wniebogłosy. W mieszkaniu jest czworo
kibiców ubranych w czerwono-białe trykoty z półksiężycem na sercu, jedna
kobieta w cywilnym stroju i w tej scenerii – element napływowy – młody
jasnoskóry chłopak w koszulce z flagą Niemiec. Pasjonują się meczem i wszyscy
cieszą się ze zdobytej bramki. Nie wiadomo, czy oglądają mecz reprezentacji
Niemiec, czy Turcji – w końcu Turków w Niemczech jest ponad dwa miliony, a w
reprezentacji gra Mesut Özil, czy İlkay Gündoğan. Bramka strzelona, wszyscy
wyskakują w powietrze i radości końca nie ma. Cel kampanii pięknie
sportretowany – Niemiec wśród grupy Turków dopingujący tej samej drużynie.
Different languages, one goal.
Jednak ostatnimi czasy, oglądając transmisje z najróżniejszych lig
europejskich, zauważyłem że wersja emitowana w naszych przekaźnikach zmieniła
się nieco od początkowej. Przyjrzyjciesię ponownie tureckiej rodzinie. W
nowej wersji młody Niemiec jest wyraźnie zabłąkany. Patrzy na swojego
tureckiego przyjaciela, chwyta go za ręce i pyta skonfundowany – Gol? Może po
prostu pyta jak w ichnim języku wyraża się radość z bramki, w końcu „Different
languages, one goal”. Jednak z drugiej strony zabawnie wygląda samotny Niemiec
w grupie pięciorga Turków, zagubiony jak dziecko we mgle i zapytujący czy to
nasza reprezentacja zdobyła bramkę. UEFA, you’re doing it wrong.
Dżafar Mezher.