środa, 6 marca 2013

Polityczna lekkość bytu.





Czyli nie wszystko co lekkie jest znośne.

Zawsze uważałem, że kultura włoska jest ciekawa. W przedszkolu i podstawówce podniecałem się walkami gladiatorów, śrubami Del Piero i Starą Damą. W gimnazjum rzymskimi podbojami i antyczną sztuką politycznego lawirowania. Dopiero w liceum, bo wcześniej byłem grzecznym łobuzem, w liceum nadszedł czas na głębokie dekolty i toskańskie wino ze słonecznych krajobrazów, spod lady. Za czwórkę.

I później, chociaż Juventus został zdegradowany za korupcję, ligę oglądało się, żeby wyłowić teatralne talenty i ewentualnie przyspieszyć drzemkę na zasłużonej sieście, kultura włoska nadal cieszyła. Przecież był Silvio Berlusconi. Przygody niestrudzonego Don Juana, odbiły się tak szerokim echem, że nawet w Krakowie turyści zapraszani są na pokaz akrobatyki do „Bunga-bunga”. A kiedy zdawało się, że włoski Hefner zejdzie już ze sceny, kilka botoksów później wrócił z zapałem i politykuje dalej. Z lśniącą opalenizną, wciąż żądny władzy, po nowym rozdaniu musi się wpływami podzielić. I to nie z byle kim! Z… (To zdanie najlepiej przeczytać ze skocznym, włoskim akcentem!) Beppe Grillo, apenińskim, emerytowanym błaznem z burzą siwych loków na głowie.

Nadszedł wreszcie czas na polityków z innej gliny ulepionych. Po co nam Peryklesy i inne Churchille. Berlusconi może i jest figurą z poprzedniej talii, ale już Beppe to na pewno Joker, z talii co dopiero odfoliowanej. Jak tak dalej pójdzie większa uciecha będzie z lotu tanimi liniami do Rzymu, niż z Kabaretonu, a i cena podobna. No i przecież Watykan! W Watykanie wakat. Emisja kultowej Gry o tron ruszy dwa tygodnie wcześniej.

Wszędzie zmiany, wszędzie zmiany! Nawet w Ameryce! Teraz także emisariusze są czarnoskórzy, nie tylko prezydent. Dennis Rodman, ten sam, który kiedyś przebierał się w damskie ciuszki i obwieszał świecidełkami, odwiedził Kim Dzong Una. Jedna wizyta, szczere rozmowy i wszystko załatwione. Wystarczy, żeby Obama zadzwonił i zażegna atomowe niepokoje. Wszędzie zmiany!

Tylko w Polsce jakoś tak nudno. I po staremu. Żadnych nowych Przyjaciół Piwa, żadnych Samoobron i Smoleńsków.

Dżafar.